Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem zakończył się proces w sprawie oszustw na jednym z portali aukcyjnych
3,5 roku więzienia chce prokuratura dla obywatela Ukrainy oskarżonego o oszustwa w handlu internetowym. Cudzoziemiec przyznaje, że przestępstwo było zaplanowane, a on liczył, że pieniądze poszkodowanym odda portal aukcyjny, na którym działał jego sklep. Teraz zapewnia, że zapłaci zobowiązania.
Oprócz kary 3,5 roku więzienia, białostocka prokuratura chce też 5 tys. zł grzywny oraz 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na cel społeczny i 3-letniego zakazu prowadzenia pojazdów (za objęte tym aktem oskarżenia przestępstwo prowadzenia pojazdów bez uprawnień).
Obrona kary łagodniejszej - 1,5 roku więzienia, 5 tys. zł grzywny i 3-letniego zakazu prowadzenia pojazdów, deklaruje też, że oskarżony z własnej woli naprawi całą szkodę. Rozpoczęty w czwartek (8.05) przed Sądem Rejonowym w Białymstoku proces trwał jeden dzień. Wyrok ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Oskarżenia o oszustwa przy sprzedaży urządzeń elektronicznych
Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ oskarżyła Ukraińca o ponad 70 przypadków oszustwa lub usiłowania oszustwa przy sprzedaży urządzeń elektronicznych. Przedmioty te miały atrakcyjną cenę i cieszyły się dużym zainteresowaniem. Łączna kwota strat osób, które zapłaciły za zamówiony towar, ale go nie otrzymały lub otrzymały inny, dużo tańszy, sięga ok. 80 tys. zł.
Ukrainiec ostatecznie przyznał się do przestępstwa. Przed sądem zapewniał, że bardzo żałuje tego, co zrobił, przepraszał osoby pokrzywdzone. Zapewniał, że zapłaci zobowiązania, zarówno wobec osób pokrzywdzonych, jak i wobec portalu aukcyjnego, który - w ramach ochrony klientów przed takim ryzykiem - zrealizował zobowiązania. Mówił, że działał z chęci zysku i ze świadomością, że portal zwraca pieniądze osobom, które zostały oszukane. Jego sklep internetowy zarejestrowany był na inną osobę.
Motywacja i wcześniejsze wyjaśnienia oskarżonego
W pierwszej wersji swoich wyjaśnień składanych w śledztwie mężczyzna mówił, że dostał od innej osoby propozycję handlu internetowego, m.in. kosmetyków czy konsoli do gier. Ostatecznie przyznał jednak, że działał sam. W tym celu kupił zarejestrowaną firmę wraz z rachunkiem bankowym. Wtedy założył sklep internetowy na portalu aukcyjnym. Początkowo handlował perfumami, ale - jak przyznał - tylko po to, by zbudować historię transakcji i dobrych ocen.
Wiedziałem, jak działa ten serwis i wiedziałem, że zwracają pieniądze klientom - zaznaczył oskarżony.
Oskarżony oświadczył, że część pieniędzy z tych oszustw - padła kwota ok. 40 tys. zł - wpłacił na fundusz pomocy wojsku na Ukrainie.
Argumenty obrony i deklaracje naprawienia szkody
Obrońca oskarżonego Rafał Gulko mówił w mowie końcowej, że kara łagodniejsza - 1,5 roku więzienia - pozwoli naprawić szkodę (to kara, którą można odbywać w systemie dozoru elektronicznego, czyli np. w areszcie domowym). Zwracał uwagę, że jego klient jeszcze w postępowaniu przygotowawczym zabiegał o mediacje z pokrzywdzonymi i próbował "naprawić swój błąd".
Mecenas dodał, że żona oskarżonego prowadzi w Polsce działalność gospodarczą, a małżonkowie wspólnie zapłacą zobowiązania.
Chcę naprawdę naprawić tę szkodę, chcę mieszkać w Polsce, żyć uczciwie. Naprawdę żałuję tego, co zrobiłem - powiedział oskarżony w swoim ostatnim słowie.