Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Nikt Cimoszewicza nie potępi - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Wychodzi na to, że w związku z inwazją Rosji na Ukrainę w naszym regionie konsekwencje poniesie przede wszystkim starszy szeregowy Grigorij Kunawin. Dąbrowa Białostocka chce bowiem zmienić nazwę ulicy jego imienia.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Jest tylko pewien kłopot, bo tenże żołnierz zginął bohaterską śmiercią w lipcu 1944 roku, walcząc z Niemcami o wieś Harasimowicze. Było to więc przed zainstalowaniem się na dobre sowieckiej władzy w Polsce, przed Obławą Augustowską, czy mordami żołnierzy niepodległościowego podziemia. A - zdaje się - to z tego w ostatnich dziesięcioleciach brała się, delikatnie rzecz ujmując, niechęć Polaków do Rosjan.
Mam rację, czy nie?
Pewnie nie, bo jakoś sobie nie przypominam, żeby po 1990 roku któreś miasto w naszym regionie wzbraniało się przed kontaktami z Rosjanami choćby ze względu na ludobójstwo, jakiego, razem z polskimi kolaborantami dopuścili się podczas Obławy Augustowskiej, albo z tego powodu, iż na bagnetach przynieśli ustrój, który dosłownie i w przenośni zniszczył życia milionom Polaków. Pamiętam za to ciężki boje toczone przez zwolenników pozbywania się z przestrzeni publicznej postsowieckich symboli. Niestety, często były to boje przegrane. W dodatku z tymi, którzy dzisiaj stali się tacy antyrosyjscy.
Rozumiem, że to się teraz zmienia raz na zawsze? Czy też dalej żołnierze wyklęci pozostają bandytami, a PRL okresem powszechnej szczęśliwości i wciąż gramy w drużynie Putina?
Oczywiście najłatwiej jest powalczyć ze zmarłym blisko 80 lat temu starszym szeregowym. A czy ktoś odważy się potępić zwolenników rosyjskiego dyktatora robiących wciąż zamieszanie na polsko-białoruskiej granicy? Oczywiście, po jej polskiej stronie. Albo mieszkającego w naszym regionie Włodzimierza Cimoszewicza, który niedawno głosował w Parlamencie Europejskim za przyspieszeniem egzekucji wobec Polski finansowych sankcji. I to w obecnych czasach!
No nie, nikt Cimoszewicza nie odważy się potępić.
Na potęgę polskie samorządy, ze względów wiadomych, zrywają współpracę z miastami rosyjskimi, a niektóre także z białoruskimi. Tyle, że często dzieje się to z inicjatywy tych, którzy tę współpracę nawiązywali.
Kiedy widzę dzisiaj lokalnych, na przykład suwalskich polityków, którzy występują w pierwszych szeregach na wiecach solidarności z Ukrainą, a wcześniej lali krokodyle łzy, że obecny rząd popsuł relacje z Białorusią oraz z Rosją i nie mogą już dalej robić tych swoich szemranych interesików, to dostaję niestrawności.
Na tę panią uwagę zwróciła pewnie cała Polska. Jedna z aktywistek działających przy granicy z Białorusią występuje w mediach w czapce z pomponikiem, na której widnieją dwa napisy. Pierwszy, to "Suwałki", a drugi - "minus 42 stopnie Celsjusza".
Co to jest zarzut przywłaszczenia ponad 300 tysięcy złotych publicznych pieniędzy i składanie fałszywych oświadczeń majątkowych? No nic, po prostu, nic.